niedziela, 28 kwietnia 2013

Rowerzyści na drodze

Przyszła wiosna, ciepło od razu pojawili się rowerzyści na drogach i ulicach. Jeżdżą jakby nic ich nie obchodziło. A co tam pieszy na chodniku? Nie mam dzwonka i wyminę go po cichu. Samochód na ulicy, niech kierowca uważa. Niedawno jadąc ulicą jednokierunkową, zaobserwowałem młodziana który jechał pod prąd nic sobie nie robiąc z przepisów ruchu drogowego. I tu docieramy do sedna sprawy.
 W mediach od dość dawna trwa dyskusja o tym czy rowerzyści powinni przechodzić jakiś kurs rowerowy. Ja osobiście jestem za. Ale nie w takim kształcie jak się to proponuje czyli płatnego kursu, egzaminu i dopiero można jeździć. Bo takie podejście nic raczej nie zmieni. Tylko w szkołach należałoby wprowadzić naukę przepisów ruchu drogowego. Bo niezależnie czy jesteś pieszym, rowerzystą, motocyklistą czy kierowcą taka wiedza Ci się przyda.
 Drugim problemem jest arogancja obydwu stron barykady. Kierowcy uważają że ulice należą do nich, a rowerzyści że niech wszyscy na nich uważają. A odrobina wzajemnej tolerancji by dużo zmieniła w komforcie jazdy obydwu stron. Właśnie tego nam brakuje tolerancji, i świadomości że inni też mają prawo do korzystania z drug publicznych

sobota, 20 kwietnia 2013

Polski kierowca- czyli katastrofa na czterech kółkach

Dziś chciałbym dotknąć dość drażliwego tematu. Czyli jak polscy kierowcy jeżdżą. O Fotografiach z drogi też wspomnę.
Jestem kierowcą z 10 letnim stażem przejechałem w swojej karierze kilkaset tys kilometrów. Jedynym mandatem jaki dostałem to za przechodzenie przez jezdnię po pasach na czerwonym świetle(jeszcze prawka nie miałem :P).
Jako kierowcę zaskakuje mnie psioczenie kierowców na wysyp fotoradarów, przecież tak naprawdę tylko od nich zależy czy się złapią na fotkę czy nie. Przecież wystarczy zdjąć nogę z gazu i troszkę bardziej przestrzegać prawo drogowe.
Z moich obserwacji wynika że zdecydowana większość kierowców nie trzyma się przepisów. Jeżdżą jak chcą z olbrzymimi prędkościami. A w przypadku jakiegoś nieszczęścia wszyscy są winni tylko nie oni. Doskonałym przykładem jest przypadek mojej żony. W styczniu zeszłego roku moją żonę i córkę potrącił facet na pasach. Dzięki bogu obydwie przeżyły. Z jednej strony kierowcy się zatrzymali i wpuścili mają rodzinę na pasy, a pan z drugiej strony zagadał się z ojcem i nie zauważył pieszych na drodze. Oczywiście obydwaj uparcie twierdzili że małżonka wbiegła na pasy. Jednakże zeznania dwóch świadków i badania biegłych wykluczyły ich wersję. Żeby było ciekawiej Pan miał pretensje do mojej żony że dostał 4lata w zawieszeniu na rok!!!Bezczelność.
Z tego względu ja nie jest przeciwny stawianiu fotoradarów, wzmożonym kontrolom. Jasne że robią te fotoradary tylko i wyłącznie ze względu na kasę, ale jeśli uratuje się dzięki temu chociaż jedno życie to warto.
Oczywiście że za tym powinny iść też inne rozwiązania, poprawa jakości dróg. Czy poprawa jakości przepisów.

http://kppotwock.policja.waw.pl/portal/po/247/29563/Potraceni_na_przejsciu_dla_pieszych.html

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ten krwiożerczy kapitalizm

Przez lata socjalizmu i komunizmu Polacy tęsknili za czymś takim magicznym jak kapitalizm. Patrzyliśmy zazdrośnie na zachodnie dobra, marząc o czymś takim dla nas. Ja sam osobiście pamiętam jak w czasach mojej młodości tylko nieliczni szczęściarze jeździli do Pewex'u i mogli kupić sobie chociażby jeansy. Pamiętam jak po grze w piłkę z kolegami kupowało się ćwiartkę chleba i oranżadę, zamiast batona i wiadomo jakiego napoju.
 Piszę o tym bo niedawno w sklepie słyszałem jak dwóch starszych panów rozmawia jak to dobrze było podczas  komunizmu. Co prawda musieli w kolejkach stać ale na wyżywienie im starczało. Zastanowiło mnie to. Zacząłem rozmyślać jak to jest z tym kapitalizmem, czy rzeczywiście jest taki zły??
 Sama idea kapitalizmu i powiązanego z nim wolnego rynku powstała około XVII w. Sam pomysł wydaje się świetny. Ktoś produkuje dobro i je sprzedaje. Jak nie może sprzedać to obniża cenę aż znajdzie kupca. Jak dużo sprzedaje to musi zatrudnić pracownika, pracownik zarabia i wydaje kasę na inny towar. Towar który ktoś musi wyprodukować. Innymi słowy rządzi popyt i podaż. I w ten sposób rynek sam reguluje ceny i płace. Więc dlaczego to tak pięknie nie działa??
A no jesteśmy okradani przez rząd i państwo. Każdy Polak ja i Ty szanowny internauto oddaje przeciętnie 48 % swojego zysku. Tak, dokładnie tyle wydajesz na DARMOWĄ służbę zdrowia, na służby porządkowe a przede wszystkim na naszą kompetentną elitę polityczno-biurokratyczno-administracyjną. Żeby być bardzie obrazowy posłużę się pewnym porównaniem.
Na mocy przywilejów toruńskich nadanych szlachcie przez króla, chłop na rzecz swojego pana musiał odpracować 1 dzień w tygodniu. Co daje 52 dni w roku. W zeszłym roku dzień wolności podatkowej wypadał 21 czerwca, czyli pracowaliśmy na rząd 172 dni!!! To się nazywa postęp.
Co więcej wg. badań Centrum A. Smitha z każdej wydanej złotówki, 60 groszy idzie na płace dla urzędników.
Utrzymujemy z naszych ciężko zarobionych pieniędzy stado ludzi którzy w ogóle się nie znają na rządzeniu. Każdy kolejny rząd jest coraz bardziej niekompetentny.
Jedynym wyjściem jest pociąganie każdego polityka do ODPOWIEDZIALNOŚCI  za jego pracę. Bo jak na razie każdy z nich jest bezkarny.